Cześć!
Nazywamy się OPRAWIAMY W RAMY, jesteśmy z Wrocławia i potrafimy oprawić Twój obraz w ramkę, a jaki Ty masz talent?
Tak jeszcze a propos umiejętności i talentów, to…
Mamy ramki, które sami projektujemy i malujemy. Do wyboru jest ich blisko tysiąc. 1 000 ramek w różnych kolorach i wzorach w jednym miejscu – na szczęście, nie musisz ich wybierać sam, bo zwyczajnie lubimy przy ich wyborze pomagać, dobierać i komponować. Wiemy, jak oprawić obraz, żeby całość wyglądała dobrze.
Mamy szkło, które dobieramy i docinamy – tak, jak chcesz.
Dysponujemy wiedzą, którą wykorzystujemy do tradycyjnie rzemieślniczej pracy.
Tworzymy i kreujemy – łączymy barwy i style, odświeżamy stare wzory.
Staramy się podążać za modą, nie obrażając ramiarskiej klasyki.
Doradzamy w dziedzinie oprawy prac studentom ASP, fotografom, artystom, malarzom, projektantom i architektom wnętrz.
Współpracujemy z wieloma twórcami plakatów i typografii.
Oprawiamy w ramy codziennie: obrazy, zdjęcia, fotografie, grafiki, reprodukcje, hafty i kanwy, pamiątki.
Regularnie wprawiamy w ramki telewizory. Czasem też szafy, sejfy, stare buty, gitary, flagi z Afganistanu.
Robimy lustra na wymiar w ramach. Zwłaszcza takie ogromne, których nie da się kupić nigdzie indziej.
W skład naszej stałej ekipy wlicza się pięć osób.
Najwyższy czas, żebyś poznał swojego Ramiarza.
Martyna
Założycielka tego małego ramiarskiego imperium. Specjalistka w odróżnianiu koloru bakłażanowego od purpurowego, amarantowego od antracytowego czy butelkowego od szmaragdowego. I to wszystko x2 – i w ramkach, i w passe-partout. Samozwańcza dekoratorka wnętrz, doświadczona w doradzaniu i dobieraniu tego, co najlepiej będzie pasować do obrazu. Energiczna gaduła, która zaprzyjaźnia się z wieloma swoimi klientami, a z rozmów o obrazach i ramach często niepostrzeżenie przechodzi na tematy niezwiązane z architekturą. Prywatnie psychofanka ogórków kiszonych i nałogowa zbieraczka ładnych rzeczy – począwszy od pięknie ilustrowanych książek, przez wielobarwne skarpetki nie do pary.
Grzegorz
Mąż Martyny, a przy tym facet, który na drewnianych ramkach zjadł już zęby – mimo, że z zawodu (praktykowanego!) jest automatykiem robotykiem. Trudno go czymś zaskoczyć. Znawca kwestii technicznych, na pamięć wie, gdzie co stoi w magazynie – między innymi dlatego, że sam dba o jego zaopatrzenie. Najbardziej podatny na wpływy i prośby klientów – jeśli chcesz załatwić termin na wczoraj, najlepiej gadać z tym panem! Warto wiedzieć, że zdarza mu się przyjmować zamówienia w pracowni, zwłaszcza w soboty. Kiedyś ignorant estetyki wnętrz, dzisiaj kolekcjoner oryginalnych, abstrakcyjnych obrazów swojego ulubionego wrocławskiego malarza – nomen omen, też Grzegorza – Lewackiego.
To co? Z kim umawiasz się na spotkanie w sprawie oprawy Twojego obrazu?
Jeśli kupiłeś plakat, który leży zwinięty w rulon lub tubę za szafą i zaczęły Cię gryźć wyrzuty artystycznego sumienia – już wiesz, gdzie nasz szukać i z kim będziesz mieć do czynienia.
Czekamy!
Do zobaczenia w pracowni OPRAWIAMY W RAMY!