Kategorie
Czytelnia

Jak oprawić obraz?

Ustalmy coś: naszym zdaniem porządna oprawa obrazów to rodzaj sztuki. Źle dobrana ramka może schrzanić cudowny obraz spod pędzla najbardziej utalentowanego Artysty. I odwrotnie – z tandetnego, bazarkowego kiczu da się zrobić nietuzinkowe dzieło z przymrużeniem oka, o ile masz dystans do dekoracji ściennych plus garść poczucia humoru.

W związku z powyższym chcielibyśmy zaprezentować Wam kilka stereotypów, które regularnie krążą po pracowni niczym rekiny wokół swojej ofiary. Niniejszym jednak porywamy się z motyką na słońce i wyjaśniamy, jak dobrze oprawić obraz- żeby nie było fakapów i dizajnerskiej katastrofy.

Przy oprawie niekoniecznie ma znaczenie kolor Twoich mebli – zwłaszcza jeśli są wenge

Jeśli chodzi o wywody na temat kolorystyki, mogłabym pisać elaboraty. Włącza mi się tryb nauczana, poprawiana i mówienia bez końca. Otóż- niestety dla ich lokatorów i szanownych mieszkańców, często widzę domy, w których wciąż niepodzielnie królują barwy lat 90’tych – ciemne, smętne, wizualnie ciężkie jak kowadło. No i się zaczyna…
Przykład? Wyobraź sobie wnętrze, w którym stoją razem brązowa szafa, brązowa komoda, brązowe biurko i takież łóżko. Podłoga jest drewniana, przykryta kremowym dywanem – w takim samym odcieniu, w jakim są ściany. Pled na pościelonym łóżku też ecri. Właścicielka dostała w prezencie obraz martwej natury, który planuje oprawić w brązową ramkę. Całość wygląda, jakby napadła na sklep z meblami… i wzięła wszystko za jednym zamachem, włącznie z dekoracjami i puszką farby do pomalowania ścian. I żeby była jasność – nie chodzi o to, że każdy powinien mieć w domu niefrasobliwy styl a’la eklektyzm, lecz o pozbycie się strachu, że każdy kolejny element wnętrzarskiej układanki musi być ściśle dopasowany do tego, co najbardziej rzuca się w oczy-mebli.

Do czego więc ma pasować rama do obrazu?

Teoretycznie, najprostszej odpowiedzi udziela sama konstrukcja pytania- ano, do obrazu:) Do barw i ich nasycenia, jakie przedstawił malarz czy inny plastyk. Jeśli na wspomnianej martwej naturze mamy brązowy wazon i czerwone jabłka, błagam, nie mów, że nie masz w domu nic czerwonego. Otóż już masz. Przecież właśnie zamierzasz powiesić na ścianie…czewone jabłka! Dodanie do nich brązowej ramki nie spowoduje, że czerwień zniknie. Słowo honoru, ona już tam będzie na amen! Dlaczego by więc nie skorzystać z okazji i nie powiesić c z e r w o n a w e j ramy?

Jest też wersja beta. Jeśli definitywne jabłkowe odcienie odpadają, bo Twoje serce tego nie zniesie, to… rzuć okiem na swoje wnętrze jeszcze raz (to z meblami, nie chodzi mi o rachunek kolorystycznego sumienia) 😉

Wystarczy rozejrzeć się dookoła i wyszukać smaczki kolorystyczne: sprawdzić, jaki odcień mają żyrandole, karnisze, klamki, lampka biurowa, jakie przeszycia są na dywanie i zasłonach. To wszystko są możliwości- zaiste, jest ich cała gama. Rzadko zdarza się, żeby we wnętrzu były tylko dwa kolory. Wyjątkiem jest panosząca się moda na wszechobecną biel-ale jeśli z nią przesadzimy, efekt będzie zimny, nieprzyjazny niczym kraina lodu, i nie mam tu na myśli wersji Disney’owskiej.

Pozostaje więc zauważyć te kolorystyczne niuanse i działać. Odwagi!

Jak się ma do ramy styl obrazu?

Różnie. Z założenia, obraz barokowy powinien trafić w ciężką, zdobioną, pełną zdobień ramę. Jednak jak to z generalizowaniem bywa, niejednokrotnie i pod moją kuratelą ląduje w cienkiej, białej, minimalistycznej. Czy to źle? To zależy- od tego wszystkiego, o czym już nagadałam się wcześniej. Nie ma jednej ostatecznej metody, są za to gusta i guściki plus wymogi konkretnego wnętrza, w którym obraz docelowo zawiśnie.

Czy każdy obraz powinien być oprawiony w ramę?
To pytanie retoryczne. Cóż ja mogę powiedzieć tudzież napisać na ten temat na blogu o oprawianiu obrazów? 😉 Ale do brzegu: nie tylko powinien- musi. Bo tak jest piękniej, ekskluzywniej, kompletniej. Dzieło w ramce wygląda na skończone i dopełnione. Ramka jest kropką nad i. O ile jest prawidłowo dobrana- bo jak już ustaliliśmy, bylejakość nie służy sztuce i może trwale uszkodzić zmysł estetom 😉

I tym oto dosadnym akcentem zakończę niniejsze wywody.

Czujecie się przekonani? Zajrzyjcie do sklepu z ramami!