Kategorie
Czytelnia

Wiertarka – przyjaciółka domowej galerii

Kojarzysz ten moment, gdy plaster nie chce się odkleić od skóry i nawet ciepła kąpiel nie pomaga w Waszym rozstaniu? Nie dość, że pod opatrunkiem masz bolesną pamiątkę po krojeniu cebuli, to jeszcze każdy milimetr odrywanego od skóry przylepca przyprawia Cię o dreszcze, przez co masz ochotę scalić się z nim na wieki. Nieprzyjemne uczucie, co? Dlaczego więc robisz to swoim ścianom?!

To nie jest żart: każdego dnia w tysiącach domów ściany przeżywają katusze, cierpiąc uwięzione pod “gwoździami samoprzylepnymi”, “rzepami montażowymi” i “kołkami bez wiercenia”. Męki nie dotyczą zresztą tylko ścian, ale niejednokrotnie także podłogi oraz tego, co na ścianach wisi: starannie wybranych obrazów, zdjęć, luster i innych ozdób. Dlaczego nie lubimy samoprzylepnych rozwiązań i czym może skutkować używanie ich do wieszania ram na ścianach?

Montaż homeopatyczny

Z przylepcami do ścian jest jak z homeopatią: jeśli będziemy wierzyć, że to działa, to będzie działać. Przez jakiś czas. A potem i tak trzeba będzie wdrożyć trwałe i sprawdzone rozwiązania – choć wtedy może być już za późno na naprawę tego, co zostało zniszczone.

Rama numer SKU 65-02-169c

Co możemy stracić bezpowrotnie po zastosowaniu samoprzylepnych akcesoriów do wieszania obrazów?

  • zaufanie do producentów,
  • tynk,
  • nienaganny stan podłogi,
  • ramę wraz z szybą i znajdującym się w nim dziełem,
  • godność osobistą – po odkryciu, że znów daliśmy się nabrać na obietnice z opakowania rzepów montażowych.

Ale po kolei…

Dobra rama to ciężka rama

To duże uproszczenie, ale tak: dobra rama jest zwykle ciężka. Metr bieżący dwucentymetrowej drewnianej ramy na wymiar będzie ważył więcej niż metr plastikowej ramy z sieciówki. Szkło wykorzystywane w pracowni ramiarskiej zawsze będzie cięższe od giętkiej i cienkiej pleksi.

Rozumiecie już, do czego dążę? Ciężka ozdobna rama wymaga solidnego mocowania. A lekkimi ramami z sieciówki nie zaprzątamy sobie głowy – zakładam, że wiecie, jak oprawić plakat czy obraz, by było i pięknie, i porządnie. I wiem, że pewnie w Waszych głowach pojawia się teraz myśl: “ej, ale rzepy mają przecież różną nośność, ja mam takie na 25 kilogramów, to jak użyję czterech, to nawet mnie z Puszkiem w komplecie utrzymają nad komodą, nic nie spadnie”.

Nie spadnie. Albo spadnie. A najprawdopodobniej spadnie, ale trochę później. Bo określona na opakowaniu nośność przylepca nie uwzględnia porowatości materiału, który – i do którego – będzie przyklejany. A poza tym ma nas po prostu zachęcić do zakupu – najlepiej bez czytania instrukcji na odwrocie opakowania, która jasno mówi, że produkt nie nadaje się do montażu na tym rodzaju farby czy okładziny ściennej, którą akurat mamy w domu.

Rama numer SKU 14-07-94

Obraz spada. I co dalej?

W najlepszym wypadku masz do naprawy ścianę, która miała być bezpieczna, skoro do montażu obrazu nie została użyta żadna wiertarka. Teraz widzisz, że odpadł tynk. Wklęsły placek po odklejonej warstwie farby i tynku musisz… no wiesz, zategować. A zakładając, że nie chcesz widzieć na swojej ścianie jasnego nawiązania do stanu łatanej rokrocznie przeciętnej drogi powiatowej, musisz zategować porządnie – czeka Cię zatem szpachlowanie, szlifowanie, gruntowanie i malowanie.

Z największym prawdopodobieństwem poza ścianą ucierpiała też rama z obrazem – efekt ciężkiej pracy ramiarza lub ramiarki. Kiedy pozbierasz już potłuczone szkło, elementy rozklejonej drewnianej ramy i łzy ramiarskiego centaura – czyli pół artystki, pół rzemieślniczki – pozostaje Ci sprawdzić stan obrazu, plakatu lub innej oprawionej pamiątki, która wisiała na Twojej ścianie. Trzymam kciuki, by zawartość ramy pozostała nienaruszona, ale wiem, że moje kciuki nie mają mocy sprawczej – przynajmniej nie w tym przypadku.

No i jeszcze ona, królowa salonu: jaśnie pani Podłoga. Wiele posadzek po przyjęciu na główkę ciężaru upadającej ramy kończy niestety z mniejszym lub większym wgnieceniem. Auć.

Jak powiesić ramkę na ścianie bez wiercenia?

Ewentualnie przybić gwóźdź.

Mniej ewentualnie zrobić to z godnością: wiertarką (lub wiertarko-wkrętarką, jeśli ściana nie potrzebuje mocnych udarowych wrażeń). Bo bez wiercenia się nie da, sorry. Chyba że chcecie niesolidnie i nietrwale… ale wtedy lepiej wygrzebać pudło z pamiątkami, wyciągnąć z niego wyblakłe plakaty z “Bravo” i przykleić je taśmą samoprzylepną do tapety. Trwałość tego mocowania może okazać się podobna do trwałości obrazu przyczepionego na plasterki z budowlanego – z możliwą lekką przewagą na korzyść plakatu z “Bravo”.

Rama numer SKU 33-01-88Dlaczego warto robić dziury w ścianach? Z szacunku. Nie mówimy: “nie będzie bolało” – dobrze wiemy, że to niewychowawcze. Mówimy: “zaboli, ale tylko przez chwilę, zaraz będzie po wszystkim”, nie fundując ścianom przylepcowej traumy po nagłej depilacji tynku bez ostrzeżenia. To podstawy świadomego ściarentingu.

Poza tym – czy Wy wiecie, ile te przylepce kosztują? No bez jaj. Wiercić proszę.

Szansa dla rzepów i taśm montażowych

Może jednak warto dać szansę tym sprytnym samoprzylepnym bestiom? Ano warto. Ale absolutnie nie podczas wieszania dobrze oprawionych plakatów, obrazów czy luster.

Samoprzylepne dynksy sprawdzą się do montażu:

  • tego, co bardzo lekkie,
  • tego, co nieszczególnie cenne.

Na tym kończą się wyjątki. Rzecz w tym, że prawdziwa rama nie jest lekka, a to, co w nią oprawiamy, jest zwykle cenne – choćby przez wzgląd na wartość sentymentalną.

Rama numer SKU 53-01-32

Powtórzę więc bez żenady: wiercić proszę!