Spis treści
Nie byłoby naszej pracowni, gdyby nie miłość do ram. Pięknych, solidnych, tych prostych i tych ozdobnych ram, które nie tylko pozwalają wyeksponować zarówno dzieło sztuki, jak i kartkę ze szkolnego zeszytu, ale też same w sobie stanowią ozdobę wnętrza, w którym wiszą. Dobra rama to element dobrego designu. A co jest przeciwieństwem ramy (a więc i designu)? Antyrama!
Wyjaśnijmy: powody, dla których rzesze ludzi wybierają antyramy do oprawienia swoich dzieł i dyplomów, bywają dla nas zrozumiałe. Czy antyrama może być najlepszym wyborem, jeśli chcemy oprawić… cokolwiek? Cóż, dyplomatycznie rzecz ujmując, by nie podpaść producentom antyram… nie. Naprawdę trudno wyobrazić sobie jakikolwiek kawałek papieru czy płótna, który w antyramie wyglądałby lepiej niż w odpowiednio dobranej ramce. Zobacz, dlaczego nie lubimy antyram i jak inaczej oprawić plakat lub obraz.
Dlaczego nie antyrama?
Bo to niemal dosłowna definicja antyoprawy. Plakat, obraz czy rysunek dziecka w antyramie w gruncie rzeczy nie jest oprawiony. Po prostu… jest. Pod kawałkiem szkła. Uzasadnienie dla umieszczenia czegokolwiek w antyramie widzimy chyba tylko w bardzo tymczasowych okolicznościach – kiedy musimy wyeksponować coś na krótko, np. podczas jakiegoś wydarzenia – choćby przykładowy rzut mieszkania prezentowany przez dewelopera podczas weekendowych targów nieruchomości (ale, prawdę mówiąc, można zrobić to lepiej). Jeśli wnętrza Twojego domu, mieszkania czy biura nie stanowią przestrzeni targowej, gorąco zachęcamy: wybierz ramę.
Co właściwie jest nie tak z antyramami? Spieszymy z odpowiedzią!
- w antyramie nie użyjesz podkreślającego kolorystykę pracy passe-partout,
- oprawiana praca niszczy się pod ściśle przylegającym do niej szkłem antyramy,
- tracisz tyyyyle (i jeszcze ciut, ciut i trochę) dobrego designu, który zapewniłaby dobra i piękna rama.
Ale mnie się te antyramy podobają…
Rozumiemy, że lubisz prostotę i minimalizm. Daj nam jednak szansę na zdobycie Twojego serca – bo potrafimy oprawić prawie wszystko w taki sposób, by zjednać sobie sympatię minimalistów i maksymalistów, koneserów złota i skromności, miłośników drewna i… drewna (ale może być pokryte kolorem, jeśli z teksturą drewna masz, nomen omen, na pieńku).
To jak oprawić plakat?
Albo rysunek dziecka/kawałek tkaniny z haftem/pamiątkową muchę po dziadku/gitarę/cokolwiek zechcesz?
Oczywiście, że w ramę. W ramę, która z kartki z kalendarza zrobi najpyszniejsze dzieło sztuki. Drewnianą, solidną, wykonaną na wymiar, jedną spośród tysiąca(!), które możemy Ci zaproponować. Z passe-partout albo bez niego, szeroką albo wąską.
Minimalistycznie też się da, choć, prawdę mówiąc, wolimy na bogato.
Czy rama nie przytłoczy grafiki?
O to niejednokrotnie martwią się nasi klienci, którzy dotąd skłaniali się ku ściennej galerii obrazków i zdjęć w antyramach. Chcemy przecież przyciągnąć wzrok do wiszącego na ścianie dzieła sztuki, a nie do ramy, prawda?
Spójrz więc na zdjęcie i powiedz, który plakat przyciąga Twoją uwagę – ten w ramie czy w antyramie?
Odpowiednio dobrana rama podkreśla walory pracy, wydobywając kolory, uwypuklając faktury i podkreślając styl twórcy.
A dyplomy w gabinecie w antyramę można?
Można. Gdyby to było złe, to…
Żartujemy. Żadne dyplomy w antyramach naszej pracowni nie opuszczą.
Po co wieszasz dyplomy, certyfikaty i świadectwa na ścianach swojego gabinetu? Pewnie po to, by pochwalić się zdobytymi kwalifikacjami i umiejętnościami. Przeprowadźmy eksperyment: wyobraź sobie, że wchodzisz do czyjegoś biura. Na jednej z białych ścian dostrzegasz równy rząd mdłych antyram z niewidocznym z daleka tekstem. Na drugiej – równie rozmyty z daleka tekst… w złotej ozdobnej ramie. Ot, nieco żartobliwe przerysowanie, pozorny przerost formy nad treścią. Mrugnięcie okiem do każdego, kto przechodzi obok. Co ściąga na siebie Twój wzrok i zachęca do zapoznania się z umieszczonym wewnątrz dokumentem?
Rozumiesz już pewnie, do czego zmierzamy: jeśli chcesz pochwalić się swoimi dyplomami i certyfikatami, wyeksponuj je. Jeśli zaś wstydzisz się swoich kompetencji, ukryj je w szufladzie lub za szkłem antyramy – wyjdzie na jedno. Serio.